Zwykle gdy czytam czy słucham jakąś powieść, już w trakcie układają mi się zdania oddające odczucia i refleksje z lektury, które później znajdą miejsce na blogu. Tym razem nic takiego się nie działo, słuchała, ciekawa byłam dalszych losów bohaterów ale nie miałam jakiś szczególnych myśli.
Ot, troche inna historia relacji dwojga ludzi, choć inna wojenna relacja i trochę niespotykana. W każdym bądź razie w przekazach z II wojny nie mieliśmy takich historii, a myślę, że,jak to w życiu, zdarzały się.
Mamy rok 1943, z transportu do obozu zagłady ucieka młoda Żydówka , niestety skręca nogę i nie może już ukryć się w pobliskim lesie. Znajdują ją, przejeżdżający na motorze Niemiec. I wydaje się,że to koniec jej życia, wszak taki mamy przekaz i obraz tych wydarzeń. Okazuje się, że esesman zna kobietę, we wrześniu 1939 uratowała mu życie, gdy jako sanitariuszka brała udział w wojnie. No i tu zaczyna się historia tych ludzi i ,jak się później okaże, historia ich trudnej miłości.
Lektura na zimowe wieczory, najważniejsze, że dość optymistyczna w swej wymowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz