środa, 8 listopada 2017

CZYTAM ROBERT RIENT - "DUCHY JEREMIEGO"

Znalazłam tą książkę na półce z nowościami mojej biblioteki. Reklamowana od pewnego czasu i recenzowana jako ciekawe wydarzenie literackie, zainteresowała mnie.
I nie rozczarowałam się. Powieść ,której narratorem jest 12-letni chłopiec może zmylić, ale może być czytana przez nastolatka jak i trzydziestolatka czy sześćdziesięciolatka. Chłopiec opowiada swoim, prostym ,czasami śmiesznym, czasami ordynarnym językiem.
Ale  Jego duchy nie są śmieszne. Jeremi musi się zmierzyć, przede wszystkim z chorobą i śmiercią matki. Spotykana w tym czasie rodzina przekazuje mu również inne duchy rodzinne- zagłada Żydów, jego przodków , trudne losy Sybiraka, Jego dziadka, niewyjaśniona śmierć Babki.
A jednocześnie chłopak dojrzewa, podejmuje ryzykowny handel narkotykami, przyjaźni się i doświadcza pierwszych młodzieńczych miłości.
Opowieść o dojrzewaniu, rodzinie, miłości do matki.
Z powodu języka, prostego, chłopięcego ,książka nie jest łatwa w czytaniu ale warto poznać reakcje, stosunek nastolatka do spotykających zmian i "duchów"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz