Niestety w tym roku pomidory nie obrodziły. Zarówno w szklarni, jak i w gruncie jest mało owoców.
Choroba grzybowa już się pokazuje, a więc nie można spodziewać się długotrwałych zbiorów pomidorów.
Udało mi się zrobić kilka słoików przecieru pomidorowego, liczę jeszcze na kilka kilogramów pomidorów włoskich St.Marzano, które mają owoce i nie są porażone grzybem. Są to typowe pomidory na przetwory.
Pomidory kroję , solę i gotuję. Niestety nie mogę precyzyjnie podać ilości soli. Pomidory muszą być słone, od tego zależy jak długo będą się przechowywały w dobrym stanie. Na początek , do 5 litrowego garnka z pomidorami wsypuję 4 łyżki soli.
Pomidory się gotują, gdy osiągną konsystencję pulpy (skórki się oddzielą),przecieram je. Mam supermaszynę do tej czynności, więc zrobienie przecieru to łatwe zadanie.
Gorący przecier przelewam do słoików, odwracam do góry dnem i gotowe. Zima używam do zupy pomidorowej. Zupka smakuje jak ze świeżych pomidorów.
Choroba grzybowa już się pokazuje, a więc nie można spodziewać się długotrwałych zbiorów pomidorów.
Udało mi się zrobić kilka słoików przecieru pomidorowego, liczę jeszcze na kilka kilogramów pomidorów włoskich St.Marzano, które mają owoce i nie są porażone grzybem. Są to typowe pomidory na przetwory.
Pomidory kroję , solę i gotuję. Niestety nie mogę precyzyjnie podać ilości soli. Pomidory muszą być słone, od tego zależy jak długo będą się przechowywały w dobrym stanie. Na początek , do 5 litrowego garnka z pomidorami wsypuję 4 łyżki soli.
Przetarte pomidory jeszcze gotuję, staram się odparować jak najwięcej wody.Na tym etapie dosalam jeszcze. Trzeba pamiętać o mieszaniu przecieru, przypalenie się to katastrofa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz