piątek, 29 grudnia 2017

CZYTAM JOANNA BATOR 'PUREZENTO"

„Kruchość i ulotność. Trwanie i przemijanie. Każdy mógł je zobaczyć. I podziwiać. Czarka wciąż była piękna. Może nawet piękniejsza? Jej piękno obejmowało to, co całe, i to, co było pęknięte. Zawierało w sobie ból i gojenie, pamięć i przemijanie.”


Pisząc o czytanych książkach, nie stara się zamieszczać profesjonalnych recenzji, ani nie mam ku temu wiedzy ani potrzeby. Piszę o  uczuciach, refleksji, jakie wywołuje czytana lektura.
Tym razem proponowana lektura nie jest łatwa, trzeba dużo samozaparcia aby ją skończyć, przyznam, że miałam momenty zwątpienie.
Piszą na okładce,że jest to  japońska powieść w stylu Zen. Co by to nie znaczyło, akcja powieści toczy się w Japonii, gdzie trafia bohaterka po utracie chłopaka,który zginął w wypadku, po utracie pracy. Razem z nią, niespiesznie poznajemy bliskie okolice domu w którym mieszka, ludzi, zwierzęta.
Mistrz  Myo uczy ja naprawy potłuczonych naczyń, starą metodą, przy pomocy złota.
Dla mnie ta czynność jest terapią i jednocześnie metaforą dla bohaterki. Pomału, tak jak w przypadku naczyń, przechodzi od  prostych skejanek do naprawy starej porcelany, skleja i naprawia swoje myśli, swoje demony, swoje życie.

1 komentarz:

  1. Dzieki za piekna fotografie, zima jest piekna !
    Bator to moja ukochana pisarka, i jak bylam ostatnio w Polsce to tej ksiazki juz nie bylo w ksiegarni...czyli chyba sie podoba ?

    OdpowiedzUsuń