Kolejny dzień błogiego lenistwa. Wypogodziło się i już widać efekty słońca na mojej skórze
Jeździmy po okolicy rowerami. Wczoraj byliśmy na tzw. ścieżce edukacyjnej pt. Płazy, na bagnisku.
Płazów nie widziała ,a tylko czytałam o nich na tablicach informacyjnych. Wigierski Park Narodowy prowadzi taką edukacje przyrodniczą.
Dziś pojechaliśmy do Wigier, miejscowości, gdzie znajduję się odbudowane budynki, w których w XVIII wieku był klasztor Kamedułów. Niestety nie mogę zamieścić zdjęć bo tutejsze Wi-Fi nie chce ze mną współpracować .
Ale minęły dwa dni i zjadłam dwa dania regionalnej kuchni : kartacze, znane danie a jeżeli jest przygotowane w sposób tradycyjny, czyli z surowym mięsem , to są pyszne. Takie właśnie jedliśmy dzisiaj u naszych gospodarzy.
Natomiast soczewiaki to pierożki z soczewicą z ciasta ziemniaczanego. Takich pierogów nie znałam i jadłam je pierwszy raz. Pierogi są pieczone w piekarniku a farsz to ugotowana i zmieloną z cebulką
zielona soczewica. Czytałam w sieci, że farsz oryginalnych soczewiaków zawierał oprócz soczewicy, surowe starte ziemniaki.
Potrawa zapewne smaczna gdy świeża, niestety odgrzewane soczewiaki były tłuste.
Mówiąc o miejscowej kuchni nie można zapomnieć o babce ziemniaczanej, kartaczach, kiszce ziemniaczanej i oczywiście przepysznych rybach: siejach, sielawach, szczupakach, węgorzach. Świeże, prosto z jeziora, zarówno smażone jak i wędzone są doskonałe. A skąd się wzięła sieja w Wigrach dowiecie się odwiedzając bardzo ciekawą wystawę, poświęconą Wigrom w Muzeum Wigier w Starym Folwarku. Wszystko za sprawą Diabła i kucharza w Klasztorze Kamedułów.
Pagórkowaty teren nie zawsze przyjazny dla rowerzystów.
|
Takie chmury mieliśmy jeszcze wczoraj... |
|
a dziś już siedzieliśmy nad jeziorem, było słonecznie. |