sobota, 16 lipca 2016

URLOP - KULINARIA

Kolejny dzień błogiego lenistwa. Wypogodziło się i już widać efekty słońca na mojej skórze
Jeździmy po okolicy rowerami. Wczoraj byliśmy na tzw. ścieżce edukacyjnej pt. Płazy, na bagnisku.
Płazów nie widziała ,a tylko czytałam o nich na tablicach informacyjnych. Wigierski Park Narodowy prowadzi taką edukacje przyrodniczą.
Dziś pojechaliśmy do  Wigier, miejscowości, gdzie znajduję się odbudowane budynki, w których w XVIII wieku był klasztor Kamedułów. Niestety nie mogę zamieścić zdjęć bo tutejsze Wi-Fi  nie chce ze mną współpracować .
Ale minęły dwa dni i zjadłam dwa dania regionalnej kuchni : kartacze, znane danie a jeżeli jest przygotowane w sposób tradycyjny, czyli z surowym mięsem , to są pyszne. Takie właśnie jedliśmy dzisiaj u naszych gospodarzy.
Natomiast soczewiaki to pierożki z soczewicą z ciasta  ziemniaczanego. Takich pierogów nie znałam i jadłam je pierwszy raz. Pierogi są pieczone w piekarniku a farsz to ugotowana i zmieloną z cebulką
zielona soczewica. Czytałam w sieci, że farsz oryginalnych soczewiaków zawierał oprócz soczewicy, surowe starte ziemniaki.
Potrawa zapewne smaczna  gdy świeża, niestety odgrzewane soczewiaki były tłuste.

Mówiąc o miejscowej kuchni nie można zapomnieć o babce ziemniaczanej, kartaczach, kiszce ziemniaczanej i oczywiście przepysznych rybach: siejach, sielawach, szczupakach, węgorzach. Świeże, prosto z jeziora, zarówno smażone jak i wędzone są doskonałe. A skąd się wzięła sieja w Wigrach dowiecie się odwiedzając bardzo ciekawą wystawę, poświęconą Wigrom w Muzeum Wigier w Starym Folwarku. Wszystko za sprawą Diabła i kucharza w Klasztorze Kamedułów.

Pagórkowaty teren nie zawsze przyjazny dla rowerzystów.

Takie chmury mieliśmy jeszcze wczoraj...

a dziś już siedzieliśmy nad jeziorem, było słonecznie.

2 komentarze: