Przeczytałam tą książeczkę. Typowa powieść kulinarna. Amerykanin kupuje dom w Umbrii i zachwyca się włoskim biesiadowaniem.
Przepisów nie ma , raczej opisy uczt i knajpek o różnym charakterze.
Ale inspiruje do zdrowego jedzenia, pełnego smaku, z dobrych produktów.
Zainspirowała mnie do ugotowania sosu pomidorowego ,używanego w Umbrii do pizzy i lasagnii. Ja też robię podobny ale wszystkie składniki duszę, byłam zdziwiona,że w tym regionie Włoch sos jest gotowany.
SKŁADNIKI
- pomidory ( u mnie około 2 kg)
- 2 marchewki
- 2 cebule
- 1/4 średniego selera
- sól
Porojone składniki gotowałam (zalałam wodą) do miękkości, (nie przykrywałam), zmiksowałam. Przelała do słoików i pasteryzowałam około 1/2 godz.
Sos wychodzi dość gęsty, myślę,że będzie świetny do włoskich dań "zimową porą"
Przepisów nie ma , raczej opisy uczt i knajpek o różnym charakterze.
Ale inspiruje do zdrowego jedzenia, pełnego smaku, z dobrych produktów.
Zainspirowała mnie do ugotowania sosu pomidorowego ,używanego w Umbrii do pizzy i lasagnii. Ja też robię podobny ale wszystkie składniki duszę, byłam zdziwiona,że w tym regionie Włoch sos jest gotowany.
SKŁADNIKI
- pomidory ( u mnie około 2 kg)
- 2 marchewki
- 2 cebule
- 1/4 średniego selera
- sól
Porojone składniki gotowałam (zalałam wodą) do miękkości, (nie przykrywałam), zmiksowałam. Przelała do słoików i pasteryzowałam około 1/2 godz.
Sos wychodzi dość gęsty, myślę,że będzie świetny do włoskich dań "zimową porą"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz